Zasznurowane korale

6/06/2015

Dziś zupełnie z innej beczki... pokaże Wam czym się zajmuję, wtedy gdy nie jestem akurat w trakcie przygotowań do kolejnych wojaży lub jedzenia mojego ukochanego włoskiego makaraonu... no i pod warunkiem, że nikt i nic nie zakłóca mojego wolnego czasu... ;)
Tak więc, jak już trochę się go znajdzie to wyciągam moje kolorowe sznurki, nici, koraliki najróżniejszej maści i inne narzędzia" zbrodni", aby wzbogacić swą kolekcję bransoletek, bądź też kolczyków o jeszcze jedną sztukę made by me ;)
Ta tu pod spodem została poczęta w zeszłym roku, jakoś latem. Guzik, korale, kawałek rzemienia i voilà!

Niestety jako, że nie miałam do czego jej założyć, poszła do pudła, aby nabrać mocy urzędowej...
Natknęłam się na nią jakoś przypadkiem, w zeszłym tygodniu i pomyśłałam, czemu nie... tym bardziej, że mam teraz parę rzeczy, do których będzie mi idelanie pasować. Poza tym jest oryginalna, jedna jedyna i niepowtarzalna ;) ...także nie muszę się obawiać, że znowu zobaczę u kogoś coś takiego samego.
Bransoletka mimo dużej ilości korali jest dość lekka. Poza tym guzik świetnie trzyma całość w ryzach, więc nie ma strachu, że się gdzieś zgubi.
Wykonanie dość proste, tylko cierpliwości trochę trzeba. Za pierwszym podejściem miałam ochotę urządzić konkurs: zobaczmy, która kulka poleci najdalej... na szczęście w porę się opanowałam, bo szukanie ich potem po kątach jest średnio sympatyczne. A i tak prędzej czy później zdarzy się jakiś okrągły uciekinier i będzie potem co zbierać. 
Ja po ostatniej przeprowadzce zapełniłam nimi całą szklankę...

A Wam jak się podoba pomysł? Zmienilibyście coś, czy zostawilibyście kolorystykę/ układ taki sam?

You Might Also Like

0 komentarze

Łączna liczba wyświetleń

Followers